5 Obserwatorzy
28 Obserwuję
przestrzenietekstu

przestrzenietekstu

Teraz czytam

Uliczny filozof i świątobliwy głupiec
Marius Kociejowski
Demon ruchu i inne opowiadania
Stefan Grabiński
Pamiętam, że było gorąco - Jacek Szczerba Szczerba, Tadeusz Konwicki, Katarzyna Bielas

"Nic nie pamiętam, 
ale pamiętam, że było gorąco."

 
Nie mogłam się powstrzymać. Może to wstyd tak powtarzać za Konwickim, który powtarzał to w takt anegdoty Kopalińskiego, ale w dźwięku tych słów pulsuje cała ta książka, a mi podoba się ten wyświechtany tekst, dość nadużywany w trakcie tej rozmowy. Do dziś słyszę głos Konwickiego z pewnego dokumentu, który oglądałam 6—7 lat temu, a w którym mówił, że chciałby już odejść, a jak na złość, jeszcze żyje. Nie był to łut czarnego humoru, ani żaden zaczepny dowcip w stylu starszego pana, jakim to rodzajem dowcipu przepełnione są rozmowy z Pamiętam, że było gorąco. To był żal. Tadeusz Konwicki zmarł 7 stycznia tego roku i pomyślałam, że los z nim trochę poigrał. A potem ukazało się to wznowienie (swoją drogą, nie mogę napatrzeć się na tę okładkę) i przypadkowo obejrzałam po raz trzeci Ostatni dzień lata.
 
Tadeusz Konwicki pojawił się w moim nastoletnim życiu za sprawą Małej apokalipsy, która w tym wieku pewnie miała prawo fascynować. Nie pamiętam, co było dalej, ale pamiętam... te wszystkie filmy, o których mówi z Katarzyną Bielas i Jackiem Szczerbą. SaltoJak daleko stąd, jak blisko, wspomniany wyżej Ostatni dzień lata. Dla pasjonatów ambitnego polskiego kina, jak i miłośników całej tej atmosfery, w której wyrastała filmowa bohema lat 60—tych, Pamiętam, że było gorąco to będzie wyborny kąsek. Dla mnie Konwicki zawsze był najpierw literatem, dopiero później filmowcem. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak blisko było mu do wielkiej kinematografii. Studio Filmowe "Kadr", Grand Prix w Wenecji. A mówi o tym wszystkim tak naturalnie. Jego bezpośredniość wydaje się dość niezwykła, bo on się tu z nikim nie ceregieli, nie kluczy, nie wchodzi w pozy i nie próbuje kreować się na wielkiego twórcę, którym w istocie był. Uderza nas jego bezpretensjonalność i brak przesadnej chełpliwości. Z drugiej strony jest w tym pewna buta i dużo ironizowania. Gdy Konwicki opowiada o tym, jak zaczynał swoją filmową karierę, o tym, że dokładnie wiedział, jak chce, aby wyglądały jego filmy, o ludziach, których znał — on po prostu o tym mówi. Na czytelniku robi to wrażenie, ale on... po prostu o tym mówi i trochę się podśmiewa. Żartuje. Skrywa nieco w cień. Widzę to w jego filmach. Widzę pokorę i determinację. Wszystko u niego jest "na poziomie"; solidne, zdecydowane, dobre. Po prostu dobre.
 
więcej: http://przestrzenie-tekstu.blogspot.com/2015/05/pamietam-ze-byo-goraco.html
Źródło materiału: http://przestrzenie-tekstu.blogspot.com/2015/05/pamietam-ze-byo-goraco.html

Wyprawa w głąb lasu

Niedźwiedź, kot i królik - Michał Rostocki, Maria Rostocka
Komiks Niedźwiedź, kot i królik ukazał się jednocześnie w Polsce i we Francji. W Polsce drukowała go Kultura Gniewu, francuskiego wydania podjęło się wydawnictwo Éditions Michel Lagarde. Ten niemy komiks stworzony został przez małżeństwo — Marię Rostocką (rysunki) i Michała Rostockiego (scenariusz). Mroczny i nad wyraz poważny, mistrzowsko ilustrowany, z niejasnym, pokrętnym przesłaniem. Niepokojąca atmosfera miejsc, dynamika zdarzeń, a równocześnie przygaszony, ponury klimat sprawiają, że komiks już na pierwszy rzut oka intryguje widza. Sylwetki zwierząt są jakby niedopracowane, a jednak doskonale wyrażają ludzkie emocje. Niektórzy porównują je do postaci z bajek La Fontaine'a. Tyle że cała presja przekazu spada tutaj na ilustracje, bo w komiksie brakuje zarówno opisów, jak i dialogów (kilka słów pojawia się dopiero na końcu). Wbrew pozorom, do wartościowego odczytania tego komiksu potrzeba sporej świadomości i dojrzałości. Komiks z pewnością nie nadaje się dla dzieci. Jest poniekąd prześmiewczy, a poniekąd przerażający. Zresztą, posłuchajcie!
 
Właśnie zachodzi słońce i po ziemi suną długie cienie trzech człekokształtnych postaci. Jedna z nich pcha coś przed sobą. W powietrzu unosi się zapach tytoniowego dymu. Zaraz wejdą w las i znikną między gęsto rosnącymi drzewami. Wydaje się, że ich wędrówka nie jest bezcelowa, choć nikt nie mówi o jej przeznaczeniu. Tu nikt nic nie mówi. Postaci przypominają szemranych zbirów lub wyrzutków, których łączy tylko ten marsz, niejasny sens sytuacji, w której się znaleźli. Nie są przyjaciółmi. Widać ich tępe, zdradzieckie spojrzenia, wyszczerzone zęby. Niedźwiedź, kot i królik idą razem przez las. Nie jest to bynajmniej historia dla dzieci. Królik pali papierosy, kot nocą opróżnia flaszki, a despotyczny niedźwiedź nadużywa przemocy. Te humanoidalne postaci uosabiają typowe ludzkie wady; targa nimi próżność, złość, egoizm, są złośliwe i mają podejrzane zamiary. A jednak idą razem i kolektywnie pokonują przeszkody stojące im na drodze. Dokąd zmierzają? Z każdą chwilą ich marszu postronny obserwator zaczyna zauważać coraz więcej. Pojawiają się dziwne symbole, przeczucia, aż w końcu powoli wyłania się prawdziwy cel tej mrocznej pielgrzymki. 
 
Niedźwiedź, kot i królik poszukują jakiegoś sacrum...
 

"Miliard niepojętych ludzi"

Za murem. Podróż po Chinach - Paweł Lipszyc, Colin Thubron
Gdy w latach osiemdziesiątych otwarto chińskie granice dla zagranicznej turystyki, ten prawie niedostępny dotąd kraj stał się prawdziwym egzotycznym kąskiem dla podróżnych z wielu miejsc na świecie. Przyjezdni zaczęli masowo tłoczyć się w podmiejskich hotelach. Wydawano tam pieniądze na jedzenie, które nie było chińskie, przyglądano tłu, które początkowo niewiele miało w sobie z obiecanej egzotyki. A tło w tamtych Chinach było zamknięte i zdystansowane. W pewien sposób nawet smutne. "Estetyczna burość i identyczność" biła turystów po oczach i nie zostawiała złudzeń co do tego, że kraj ten jeszcze do tej pory zmaga się z maoistycznym mitem uczynienia z Chin światowego mocarstwa. Tu, na obrzeżach Pekinu, na razie nie widać ogromu Chin. Dlatego należy wypożyczać pekińskie rowery, zapuszczać się w ciche, ascetyczne uliczki i bezczelnie zaglądać w oczy chińskim przechodniom. Oczy równie niedostępne i nieprzenikliwe, jak cały ten kraj, zatrzaśnięty we własnej kulturze. Kraj nieziemskich świątyń i klasztorów, w których słuchać echo czyjegoś głosu. Kwitnące wszędzie targowiska, klatki z ptakami, rowery, rozległe przestrzenie. Trzeba wejść głębiej, by niepojęta dla europejskiego turysty, introwertyczna chińska inność stała się odrobinę bliższa.
 
Jednym z takich turystów, którzy wyruszyli do Chin, gdy zmiana polityki wpłynęła na otwarcie jej drzwi dla zagranicznych gości, był Colin Thubron. Brytyjski pisarz i podróżnik. Znany m.in. z Po Syberii, Cienia Jedwabnego Szlaku, czy też z ostatniej Góry w Tybecie. Człowiek niezwykle otwarty i... odważny. Przy tym wyważony autor, który z wielkim szacunkiem i stosowną delikatnością opisuje swoje wrażenia z podróży. Pisząc wprawdzie o tematach trudnych, zderzeniach ze światem bardzo realnym i bolesnym, to nie naciska na naprężone struny. Właśnie to ujęło mnie najbardziej w jego reportażu z Chin. Thubron przemierza te rozległe i zróżnicowane tereny, nie ograniczając się tylko do co większych i okazalszych miast. Zwiedza zarówno Pekin, jak i Hangzhou. Staje na Wielkim Murze i zagląda do chińskiej sauny. Wszystkie rozmowy z przygodnymi mieszkańcami tego ogromnego mocarstwa wychodzą mu całkiem naturalnie. Nie próbuje wdzierać się w tę ich inność, nie próbuje burzyć jej intymności, a jedynie lekko uchylić wieko. Oni sami do niego mówią. Młodzi marzą o studiach w Ameryce, starsi twierdzą, że aby zdobyć lepszą pracę, muszą zapisać się do partii, ci bardziej zrezygnowani powiedzą mu, że w Chinach nie zmienia się pracy, niezależnie jaka by ona nie była. Dlatego reportaż Thubrona to nie tylko podróż, nie tylko krajobrazy rolniczych terenów i akustyka Świątyni Nieba. To przede wszystkim ludzie. "Miliard niepojętych ludzi".
 
więcej na: http://przestrzenie-tekstu.blogspot.com/2015/03/za-murem-podroz-po-chinach.html

Przestrzenie tekstu na BookLikes!!!

 

AAA! Przestrzenie tekstu pojawiły się właśnie na BookLikes i dopiero się w tym miejscu moszczą. Ładnie tu.

 

Loading... Trwa uzupełnianie biblioteczki ;)